Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2018

efekt

Już mam wysypkę od samego czytania.   Dlatego kompostownika nie będę robił. Nasz sąsiad za to zrobił sobie. Zgodnie z radą ppp.j w rogu działki, czyli tuż obok nas. Póki co zapachów nie zarejestrowaliśmy na szczęście, ale i tak patrzymy na to cuś (i automatycznie na sąsiada też) podejrzliwie. Dekoracja to żadna! Chociaż jakby http://naprawa-kanalizacji.pl   ładnie ogrodził, może byłoby lepiej. stały - czyli kompost (trawa, liście z niektórych drzew, male gałazki) płynny - nawóz z pokrzyw (młode pokrzywy zalane wodą) u mnie to wygląda tak, że mieszczę się w pojemniku 120 l. na tydzień (trzy osoby) z większością śmieci, papiery idą w "komin", a trawę koszę bez kosza - nie ma problemu z kompostem - a liście jakoś same "giną" w tajemniczych okolicznościach przyrody (sąsiad przez płot ma jakieś 5ha pola i mały lasek akurat pod moimi oknami teraz używam kompostownika stałego (taki bardzo stary kompostownik betonowy) ale wkrótce używać będę kompostownika ziemnego -

recepta

Kompostownik typu "sterta" sie u nas nie sprawdzil. W moim wykonaniu wyglada jak na wsi ze wschodnich kresow, tym bardziej szkoda mi bylo miejsca na drugi do przerzucania. Nabylismy wiec 2 plastikowe "reaktory" tzw termokompostowniki. Na poczatku mielismy duzo zapalu - plyny startowe, przekladanie torfem, podlewanie itp. Predkosc dzialania tragicznie mala. Znajomi specjalisci sugerowali zwiekszenie dostepu powietrza przez wywiercenie profesjonalnych dziurek w naszych reaktorach, ale dalismy spokoj. Przy naszym rzadkim koszeniu trawy i malutkiej dzialce od biedy nadazaja. Niestety jak prawie ze wszystkim, samo nie dziala... Jak każda recepta nawet najskuteczniejsza nie leczy wszystkiego. Masz rację że przy małej działce i bliskim sąsiedztwie jest to utrudnione ale jak dla mnie nie niemożliwe. Po prostu staram się jak najmniej ingerować w przyrodę i jeżeli to możliwe racjonalnie stosować chemię (może dla tego że sam jestem chemikiem). Przy małej działce zbudowałbym

problem

jeszcze przeraża mnie jak słyszę, że ktoś ma problemy ze skoszoną trawą i liśćmi, że muszą załatwiać wywóz tych odpadów. Ludzie przecież to zbrodnia. Jeżeli jest trawa i są liście to znaczy, że coś na tej działce rośnie. Jeżeli rośnie to potrzebuje papu, czyli minerałów i próchnicy. Jeżeli ktoś kosi i uprawia glebę to musi dostarczać tych składników, czyli pewnie sypać nawozy sztuczne, a przecież pół roku temu wyrzucił te minerały do śmieci, czyli zapłacił za nawozy i za wywóz odpadów. W poprzednim poście było, że nie ma co zrobić z odpadami organicznymi. Czy naprawdę na Waszych działkach nie znajdzie się miejsca 2x2m na kompostownik? Trochę nie chce mi się wierzyć. Ja mam tak. Jakieś 1,5x1,5m wyłożyłem płytkami chodnikowymi i ogrodziłem deskami do wysokości 50cm. Tam wyrzucam wszystko, co się da kompostować a jesienią przerzucam na sąsiednią   http://klimatyzacjapolska.pl/klimatyzacja-do-domu/   pryzmę i przykrywam liśćmi. Na następny rok znów zbieram kompost a pod liśćmi robaczki rob

podzielić

Co prawda jeszcze nie mieszkam ale mam doświadczenie z użytkowania domku na działce. Odpady segregowane zostają w znaczny sposób zredukowane. W porównaniu do odpadów z bloku ˝ to odpady kompostowalne (a przecież każdy z nas będzie miał, chociaż zagonek kwiatowy i wtedy pruchnica jak znalazł). ˝ z pozostałości to odpady palne i te należy zredukować w ognisku sanitarnym (warto je robić od czasu do czasu a popiół na trawnik lub pod drzewa). Oczywiście nie należy palić wszystkiego jak leci a w szczególności odpadów zawierających metale ciężkie. A pozostałość, czyli szkło i metal dobrze by było recyklować.Po pierwsze, jestem ofiara sortowania. Mam worki zielone (ulegaja biodegradacji, i to szybkiej, na odpady organiczne), niebieskie (na plastikowe butelki, metalowe i kartonowe opakowania) i szare (na cala reszte), mam odbior makulatury i pojemniki na szklo, osobno kolorowe i biale. I w tym kraju mlynki do smieci sa zakazane, wlasnie z wyzej wspomnianych powodow. BOS to nie odpowiedz- dodan