efekt

Już mam wysypkę od samego czytania.  
Dlatego kompostownika nie będę robił.
Nasz sąsiad za to zrobił sobie. Zgodnie z radą ppp.j w rogu działki, czyli tuż obok nas. Póki co zapachów nie zarejestrowaliśmy na szczęście, ale i tak patrzymy na to cuś (i automatycznie na sąsiada też) podejrzliwie. Dekoracja to żadna! Chociaż jakby http://naprawa-kanalizacji.pl   ładnie ogrodził, może byłoby lepiej. stały - czyli kompost (trawa, liście z niektórych drzew, male gałazki)
płynny - nawóz z pokrzyw (młode pokrzywy zalane wodą)
u mnie to wygląda tak, że mieszczę się w pojemniku 120 l. na tydzień (trzy osoby) z większością śmieci, papiery idą w "komin", a trawę koszę bez kosza - nie ma problemu z kompostem - a liście jakoś same "giną" w tajemniczych okolicznościach przyrody (sąsiad przez płot ma jakieś 5ha pola i mały lasek akurat pod moimi oknami
teraz używam kompostownika stałego (taki bardzo stary kompostownik betonowy)
ale wkrótce używać będę kompostownika ziemnego - dziura w ziemi (dosyć spora) - odpadki do środeczka i po napełnieniu - zakopujesz - po 2 latach odkopujesz znów i masz najlepszy kompost na świecie...
ozcywiście są potrzebne 2 takie doły - na zmianę co roku inny jest otwarty...metoda sprawdzona już u moich rodziców na działce...( oni działąją w systemie 3 letnim - 3 kompostowniki na zmianę)
to nie jest do konca kompost. Kompost powstaje przy dostepie tlenu (powietrza), a on chce wszystko przywalic ziemia. tak to mozna zrobic wegiel kamienny, ale to trwa...
Co do trawy: wiem z doswiadczenia: jak wrzucilem do mojej beczki dwa pojemniki od kosiarki pelne skoszonej trawy i tak zostawilem (bez przewietrzania), to po 3 miesiacach z trawy zrobila sie oslizla, smierdzaca masa, o zoltawym kolorze.   OHYDA. Mozna bylo tego uniknac:
1. przez przewracanie trawy, albo przynajmniej napowietrzanie (do beczki byl dolaczony stosowny szpikulec)
2. przez rozdzielenie cienkich warstw trawy czyms innym, np galazkami, ale akurac nie mialem niczego takiego pod reka. Stad liscie- tak. Galazki: drewno bardzo dlugo sie kompostuje. Trawa- do wora i wywozka. u mnie to wygląda tak, że mieszczę się w pojemniku 120 l. na tydzień (trzy osoby) z większością śmieci, papiery idą w "komin", a trawę koszę bez kosza - nie ma problemu z kompostem - a liście jakoś same "giną" w tajemniczych okolicznościach  pogotowie kanalizacyjne Warszawa  przyrody (sąsiad przez płot ma jakieś 5ha pola i mały lasek akurat pod moimi oknamiObjetosc zmielonych smieci nie zwiekszy znaczaco dobowej objetosci sciekow wplywajacych do szamba (zwiekszy o objetosc wody, potrzebna do przeplukania mlynka, czyli kilka litrow dziennie), zwiekszy troche frakcje stala, ale to nie powinien byc problem. W szambie zadne wieksze oczyszczanie nie zdazy zajsc, wiec i z tym nie ma problemu.

Tylko ze wywozenie szamba to drogi sposob na pozbywanie sie odpadkow, czyz nie?
nawóz z pokrzyw - sposób znany, trzeba narwać pokrzyw (przed ich kwitnieniem) i talać wodą w jakimś pojemniku, beczce. po 24 godzinach woda nadaje się do likwidowania mszyc...
po około 14 dniach woda zmieni się w zieloną gęstą zupkę (w zależności od ilości pokrzyw może nawet mieć konsystencję oleju) i jest pierwszorzędnym środkiem do zasilania
wywar miesza się z woda - ja daję litr wywaru na konewkę wody i podlewam kwiaty, warzywa , owoce (porzeczki, maliny)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

została wyzwolona

nie indeksuje się

decyzja